Ujawnił się kolejny 'fizyk smoleński' ( po zdyskredytowaniu rozpędzania ferrari z brzozą na dachu i walnięciu w swieżo zakupioną tutke)
Tym razem to nasz kolega bloger, obecnie oddelegowany do zawracania kijem Wisły (a może rzeki Zenne) w Brukseli, pan Janusz Wojciechowski.
Pan Wojciechowski stara się dorównać w kłamstwach komediantowi Rońdzie - 10 kłamstw/min (pseudonim sceniczny 'profesor') ale jakoś mu niezby sprawnie to idzie:
Gdy przytaczam jej kolejny wpis posła, w którym utrzymuje, że utrata 1/3 skrzydła nie powinna uniemożliwić spokojnego lotu Tupolewa, fizyczka poważnieje. – Pani mnie nabiera, prawda? Wykształcony człowiek nie może prezentować tak ogromnej niewiedzy. To podstawowe zasady aerodynamiki! – konkluduje
No i na koniec pała z fizyki:
Nauczycielkę fizyki pytam z kolei, jaką ocenę postawiłaby politykowi, gdyby był jej uczniem. – Niedostateczną – odpowiada. – I to nawet nie za to, że nie ma podstawowej wiedzy, ale za to, że nie potrafi logicznie myśleć i argumentować - mówi fizyczka.
Całość na: http://natemat.pl/190419,siadaj-pala-nauczycielka-fizyki-nie-zostawia-suchej-nitki-na-teoriach-janusza-wojciechowskiego